Kiedy Marcin napisał do mnie w maju - poczułam niesamowity przypływ energii. „Karolina, żenię się. Chcę plener w Wenecji”. Tak, sesja zagraniczna była spełnieniem moich marzeń i dużo kosztowało mnie to, by od razu nie napisać całemu światu, że ktoś docenił moją pracę i to właśnie mnie chce zabrać ze sobą. Dopiero, kiedy bilety zostały kupione, a przyszła panna młoda poinformowana (pozdrawiam ciepło Madzia) postanowiłam nieśmiało komukolwiek napisać.
Wiecie, ja nigdy nie leciałam samolotem. Czy się bałam? Nie! Jedyne, co miałam w głowie, to zrobić najpiękniejsze zdjęcia Marcinowi i Magdzie. Czy było ciężko? Skłamałabym, gdybym zaprzeczyła. 8 kg na plecach przez większość dnia dało w kość, ale ani myślałam, by zrobić przerwę! Chłonęłam widoki, zmuszałam młodych do siedzenia na mostach (mam nadzieję Madzia, że mi wybaczyłaś!) i po prostu się cieszyłam, że mogę fotografować.